Na nowej płycie „Stuff Like That There” Yo La Tengo brzmią, jak nieznane nagrania Simon and Garfunkel, odnalezione na strychu zdziwaczałej staruszki i przywrócone do życia dzięki dobrodziejstwom techniki… Gdyby nie pobrzmiewania gitary hawajskiej, można by się zastanawiać…
Przypomnę: Yo La Tengo- to reprezentanci indie rocka ze Stanu New Jersey, rozmiłowani w harmonicznych prostych połączeniach, sławiący piękno tego świata. Ta poganiana bykowcem muzyczka może wkurzać smutasów i już wkurzonych. Mnie czasem też, ale przyznam, że dzisiaj, w zapowiadający się na słoneczny i bez większych wstrząsów piątek, nastraja opty do otaczającego świata.
Hej, po przebudzeniu złapałam w sieć pamięci myśl: „Jeśli nie możesz zmienić rzeczywistości, zmień do niej swoje nastawienie!”
Mirabelka