Utro– to kapelka założona w Rostowie przez Władysława Parshina (znanego również z Motoramy) w 2010 roku. Słucham ich debiutanckiej płyty i chłonę ten wyselekcjonowany rosyjski chłód. Zespół znany jest z minimalistycznego podejścia do muzyki, bez zbędnych ozdobników czy popisów. Brzmienie ma chropowate, z napadami paniki i egzystencjalnego bezsensu. Te klimaty znam dobrze z Joy Division , New Order, D.A.F. Na naszym rodzimym podwórku grało tak Madame, Made in Poland, czy Variete. Jeszcze wczesna Republika. Wczesna Siekiera. Jutro płynie na fali wczorajszej cierpkiej cold wave, zabarwionej punkiem. Od 2015 roku wyrzucili gitary, zawierzając elektronice, co akurat mniej mi się podoba. Dlatego nie wyczekuję ich nowego albumu, który ma się ukazać niebawem. Wystarczy mi ten pierwszy. Ale Trzeci wysłucham z ciekawości.
Czasem wydaje mi się, jakby Parshin wzorował się na wokaliście zespołu Holy Toy i De Press. Posłuchajcie tylko utworu Słońce z 2015r. Czyż nie słychać w nim charakterystycznych „góralskich” zaśpiewów Dziubka?
Mirabelka