To taka ekscentryczna i awangardowa ciekawostka z Londynu. Ich występy z gatunku performance, swym klimatem przywołują zadymione kluby rozbrzmiewające kabaretową muzyką i groteskowymi tekstami z czasów Brechta i Weila. Swe istnienie pieczętują cyrkowym makijażem. Jest ich tylko trzech, w tym jeden idealnie opanował grę na dziecięcej perkusji, a wokalista śpiewa zamaszystym falsetem i robią przyjemny dla mojego ucha hałas. Do jednorazowego posłuchania.
Co ciekawe, Tiger Lillies już cztery razy byli z koncertami w Polsce, a zupełnie niedawno w Lublinie!
Mirabelka
a oto nasza rodzima wersja: