The Swans- powrócili po kilkunastoletniej przerwie w nowej odsłonie, w 2010 roku ze ścianą dźwięków napierających z płyty „The Seer”/Widzący.
Rok 2014 również należał do „Łabędzi”, a przynajmniej wg rankingu Gazety Wyborczej. Ich płyta „To be kind” znalazła się na I miejscu wśród wykonawców zagranicznych. Nie powiem, że słucha się jej łatwo. Wymaga czasu i skupienia. Poświęcenia tylko jej szczególnej uwagi. Póki co, nie mogę wsłuchać się w całość, bo to dla mnie za dużo. Więc słucham partiami. Może jest tak, że ta muzyka wymaga całkowitego oddania i zaufania. Słyszałam o ludziach, którzy wychodzili w połowię koncertu ze „Stodoły” chyba, z powodu przytłoczenia dźwiękami. A szkoda, bo im dalej, tym otwierały się bardziej kuszące przestrzenie.
„To be kind”- t o muzyka totalna, dwie godziny muzycznego masażu- dosłownie, bo obcowanie z tą lawiną, to doświadczenie fizyczne.”
Robert Sankowski, GW 21-22.12.2014r
Mirabelka
Michael Gira- frontman the Swans
http://muzyka.onet.pl/alternatywa/recenzja-swans-to-be-kind/y9ywe