The Murlocks- oto młode brzmienie wydobywa się z garaży w Melbourne od 2011 roku, ale ja usłyszałam je dopiero dzisiaj, 21. lipca 2016 roku, w mojej pięknej wiosce, w południowo- wschodniej Polsce. Ta muzyka niesie ze sobą powiew eukaliptusa, wachlowany paprociami drzewiastymi. Przywołuje wspomnienia o innym, naprawdę wspaniałym zespole z Liverpoolu, o którym całkiem zapomniałam, a kiedyś mocno się z nim identyfikowałam. Zwał się on Echo and the Bunnyman i chyba wciąż istnieje; będę musiała sprawdzić. Zapoznawanie się z twórczością The Murlocks rozpoczęłam od ich drugiej płyty, wydanej w kwietniu br o proroczym tytule „Młoda Ślepota”. Co wyróżnia ten zespół, spośród setek innych, to z pewnością charakterystyczny wokal, na początku wydający się… jakiś dziwny, ale z czasem oswajam się z nim i zaczyna mi się podobać. Nawet nawet. Dziwność przekształca się w oryginalność.
Mirabelka