Swans- Łabędzi śpiew…

Swans – amerykański zespół awangardowy, istniejący od 1982 r., wywodzący się z nowojorskiego ruchu no wave. Założycielem i liderem grupy był wokalista i gitarzysta Michael Gira. Drugim filarem grupy była wokalistka Jarboe- życiowa partnerka Giry. W 1997roku ich drogi się rozeszły i The Swans zawiesili swą działalność. Wrócili dla publiczności po 13 latach, już bez Jarobe, w 2010r z płytą” The Seer”, która narobiła sporo zamieszania w muzycznym świecie.
Mirabelka

 

Czy Michael Gira pamięta swój pierwszy raz na scenie?

Lider SWANS w specjalnym wywiadzie dla Stodoły.

Michael Gira wraca do Polski! To dla fanów Swans znakomita wiadomość tym bardziej, że takich atrakcji jakie zapewnia Gira próżno szukać na koncertach innych artystów. Kto był ten wie, o co chodzi, a kto nie był może spodziewać się naprawdę konkretnej jazdy. Nawet pomimo tego, że Swans jakby złagodnieli w porównaniu do swoich wczesnych koncertów, to i tak wciąż są unikalnym scenicznym zjawiskiem.

– Pamiętasz swój pierwszy koncert? Ten pierwszy raz kiedy stałeś na scenie?

– Jasne, pamiętam nawet dość dobrze. To było w 1978 roku z moim punkowym składem Little Cripples. Otwieraliśmy w San Francisco koncert mojej ówczesnej przyjaciółki Alice Bag z zespołu Alice Bag and The Bags.  Byłem ekstremalnie zdenerwowany i z samego wykonu nie pamiętam prawie nic, ale utrwaliło mi się wtedy to poczucie, że na scenie jest dobrze, że dobrze się tam czuję.

– Pomyślałeś wtedy, że to jest coś co chcesz robić przez resztę życia?

Nie, ani wtedy ani teraz nie myślę o reszcie mojego życia (śmiech). Po prostu cieszę się tym szczęściem, że mogę w danej chwili robić dokładnie to po co Bóg zesłał mnie na ten świat. Jestem szczęśliwy, że wciąż mi się to udaje.

Kiedy zaczynałeś grać było trochę inaczej niż dziś. Jakie miałeś problemy na samym początku?

Wiesz, to czy się ma problemy z graniem koncertów zależy od nastawienia. Jak szukasz problemów to je znajdziesz, na sto procent. Dla mnie to zawsze było cudowne uczucie, nie myślałem o tym co jest nie tak, bo za bardzo się cieszyłem tym co się dzieje. Czasami los stawiał przede mną wyzwania i trzeba było reagować na nagłe i nieprzewidziane sytuacje, nie zawsze przyjemne. Ale nigdy nie poczułem, że mam tego dosyć bo jest za bardzo pod górkę.

Nikt się was nie czepiał że tak głośno wtedy graliście?  [Ciąg dalszy wkrótce!]

Rozmawiał Piotr Miecznikowski 

kobiece skrzydło Łabędzia rozpościera się tutaj:
męska grdyka Łabędzia wyśpiewuje tutaj:
Mirabelka

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.