Stevie Ray Vaughan jako nastolatek został zaczarowany przez Jimiego Hendrixa. Stał się jego voodoo child… Jednym z najznakomitszych gitarzystów wszechczasów.
Miał 36 lat, gdy po koncercie w East Troy tego feralnego dnia, 27 sierpnia 1990 roku wraz z czterema innymi muzykami wsiadł do jednego z dwóch śmigłowców. W tym drugim, który szczęśliwie wylądował, lecieli m.in. Dawid Bowie i Eric Clapton…
Szkoda, że nie żyje. Mógłby rozwijać swe przekonania muzyczne w nieskończoność. A tak…
napisałam wiersz…
zimny drżący pot
nadciąga zewsząd
gdy patrzę na Stevie Ray V.
i jego wciągniętą w narkotyki twarz
już dźwięki nie są tak czyste
i beztroskie jak kiedyś
stają się obciążone wymaganiami
podtrutego umysłu
odległe jak droga mleczna
jak Paperback Writer
jak Stairway to Heaven…
jest mi coraz zimniej
w tym obcym świecie eksperymentów
Mirabelka