Mister Steve Hackett /ur.1950r/- to angielski gitarzysta, wydobywający z tego instrumentu kaskadę dźwięków, w sposób tak charakterystyczny i nie do podrobienia, że krytycy nadali temu specjalną nazwę „tapping”. Uważa się, że tę technikę spopularyzował potem Eddie van Halen. Pierwszym instrumentem, po który sięgnął była harmonijka usta, w wieku 4 lat /sic!/, następnym gitara, od 13 roku życia. Mister Hackett nagrał ponad 30 płyt solowych, nie licząc tych z Genesis, GTR, czy z supergrupą Transatlantic!!! Jego kompozycje unoszą mnie w powietrzu, bez konieczności pamiętania o ciele. Ja odbieram ich wielowymiarowość w kategorii obrazów i dźwięków, przenikających się nawzajem, szalenie emocjonalnie. Bo po to jest muzyka, czyż nie?
Nowa płyta „Wolflight” ma się ukazać już wkrótce, w marcu.
Mirabelka
link do oficjalnej strony:
Ale najpierw przypomnijmy sobie tę wersję „Służalców”, z klasycznym Rayem Wilsonem na wokalu i w tle kontynuującym pomysły wokalne, efemerycznym Nadem Sylvanem.
Jeszcze bardziej odległe klimaty, z czasów współpracy z Peterem Gabrielem.