Shilpa Ray sama określa swoją muzykę jako „prace w toku”. Urodziła się w New Jersey, a przez kilkanaście lat mieszkała w Nowym Jorku. Śpiewa w sposób absolutnie szalony i nieprzewidywalny. Jest w jej głosie tęsknota za porankami pełnymi rosy i ulicami zasnutymi wyziewami miasta. Gdy obserwuję jak wydziwia, przygrywając na harmonium, czy na fortepianie, to naprawdę mnie oszałamia. Czuję, że Shilpa jest żywa, autentyczna i prawdziwa. Czego można chcieć więcej? Po prostu słuchać i wydziwiać razem z nią. Teoretycy tematu uknuli na to, co robi termin punk blues. Inne ciekawe określenia: „wulgarna Ella Fitzgerald” i „napalony Frank Sinatra”… Niech tam!
Do wspólnego śpiewania, czy raczej wydzierania się polecam szczególnie: „Liquidation sale”.
Mirabelka
Przekonajcie się, jak Shilpa potrafi wyć i wydzierać się!