Zaczytałam się w te wakacje bezgranicznie, zamaszyście, tęsknie i trenersko. Wpadłam w ciąg czytania, jak za starych, dobrych czasów. Uwielbiam to!!!
Każda książka jest inna a czytam je po kilka naraz, równolegle. Taki swoisty rzut zachłanności na twórczość innych.
Najpierw „Moja walka”- to jakby rozmowa z kumplem dawno nie widzianym, a lubianym. Wspólnota przeżyć, doświadczeń życiowych, muzycznych, podobna wrażliwość.
Potem mała niepozorna książeczka jednej z moich przewodniczek muzycznych Patti Smith, z gatunku prozy poetyckiej: „Obłokobujanie”. Takie wprowadzenie przed koncertem, na który się wybieram 17. sierpnia do Parku Sowińskiego w Warszawie.
Wreszcie biografia jednej z moich ukochanych poetek – Haliny Poświatowskiej : „Uparte serce”, napisana z godnym podziwu przekonaniem przez młodziutką przecież /ur. 1987/ Kalinę Błażejowską.
No i Murakami ze swoim odjechanym, pełnym natręctw i powtórzeń 1Q84.
Pozostałe książki są z pogranicza zawodowego. Dotyczą rozwoju osobistego i umacniania się w roli trenera. Hawk!
Mirabelka