Lonely Kamel- rozgrzany do płynności metal hartowany skandynawskim wiatrem

Jestem na fali odkrywania muzyki tworzonej przez Skandynawów. W tym przypadku Norwegów.

Lonely Kamel powstali całkiem niedawno /2008r/, wbrew temu co grają i jak wyglądają. A wyglądają ja z archiwum jaskini blues rocka. Co grają? Rozgrzany do płynności metal z samego epicentrum rockowego wybuchu, pełnego odprysków z Deep Purple, Black Sabbath, Wishbone Ash, Rush, czegóż chcieć więcej?  To, czym nasiąkały ich skorupki kory mózgowej, przepuszczają przez własną świadomość i wrażliwość muzyczną, jako że są odrębnymi bytami. Chyba o to chodzi w twórczości. W dzisiejszym świecie trudno o całkowicie coś nowego.

http://translate.google.pl/translate?hl=pl&sl=en&u=http://www.soundofliberation.com/lonely-kamel.html&prev=search

Znalazłam  recenzję innej co prawda płyty, ale napisaną tak ciekawie i zarazem z elementami uniwersalizmu, że chcę się z Wami nią podzielić. Zresztą, nic nie stoi na przeszkodzie odsłuchać recenzowanej płyty „Blues For The Dead”.

Mirabelka

http://www.magazyngitarzysta.pl/muzyka/recenzje/5381-lonely-kamel-blues-for-the-dead.html

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.