To był początek mojego urlopu tego upalnego lata, gdy zderzyłam się /właśnie tak!/ z obrazami tej zjawiskowej malarki ze słonecznego San Francisco. Wpadłam w nie jak śliwka w kompot! Jak mirabelka.
Zafascynował mnie jej sposób przetwarzania świata. Jej urban landcapes są tak przepięknie poprowadzone światłem, że zapiera mi dech!!!
No a portrety kruków i kotów!!! Marvellous!!!
Napisałam do Lindsey maila, pełnego zachwytów, z prośbą o zgodę na zamieszczanie jej obrazów na swoim drugim, bardziej osobistym blogu, który prowadzę. A że mój angielski jest dość łamany, pomyślałam, że Lindsay odbierze mój tekst jako spam… Tymczasem, po miesiącu, ale odpisała!!! Z czego bardzo się cieszę i dzielę się z Wami moją radością, bo wtedy będę jej miała jeszcze więcej!
„Thank you so very much!! I’m sorry it’s taken me awhile to get back to you… Thank you so much for writing and sharing your thoughts! I’m happy to hear you enjoy my work, especially some of the urban landscapes you mentioned. „Mission Sky” will always be one of my favorites as well 🙂 I would love for you to share some of my paintings on your blog. I should be updating my website in the next few weeks, so there will be new work up soon! Thanks so much again, Lindsey”
Czekam z ekscytacją na nową odsłonę stronki Lindsey! Widać, że większość jej dotychczasowych obrazów została sprzedana. Bardzo ciekawa jestem nowych!
Mirabelka
If you want to take much from this post then you have to apply these
techniques to your won weblog.