Laibach – artystyczny kombinat

Dzisiejszego bardzo chłodnego i bezsłonecznego poranka przypomniałam sobie o Laibach, przy okazji ich koncertów w Łodzi oraz płyty „Warszawa”.

Czterech dżentelmenów: Tomaž Hostnik, Miran Mohar, Dejan Knezi i Ervin Markošek skrzyknęło się w czasach ostrego reżimu w górniczo-przemysłowym miasteczku Trbovlje /wtedy jeszcze Jugosławii, obecnie Słowenii/.

Laibach – to nie tylko muzyka, ale wszechstronne zjawisko artystyczne. Jest skrzydłem Neue Slovensiche Kunst /NSK/; współpracuje ze sztuką wizualną i teatralną.

Był rok 1980, a dwa lata później, w okolicach przedbożonarodzeniowej zawieruchy,  wokalista Tomasz H. popełnił samobójstwo. Jego miejsce na scenie zajął Milan Fras.

Photo by Antonio Živkovič, Laibach at the Trbovlje Power Station, 1990

Od początku swej działalności byli na cenzurze komunistycznych władz, a ich koncerty często rozganiała policja.

Może komuś nie pasować ich stylistyka, w linii prostej odwołująca się do symboli totalitarnych, ideologicznych, przesiąknięta dymem z kopalni  i pyłem węglowym oraz ogłuszana kilofem górniczym. Dla  mnie w tym przekazie jest drugie dno.

Po pierwsze: przekaz ogólnie mówiąc artystyczny, spójna wizja twórcza.

Po drugie: w tym nadmiernym eksponowaniu symboli politycznych, wręcz faszystowskich, religijnych  i przemysłowych upatruję chęci  uzmysłowienia ich wpływu na naszą rzeczywistość i uwydatnienie absurdu totalitarnych systemów.

Laibach prowokuje, maszerując przez nasz podzielony świat, w rytm żołnierskich butów, tworząc swoiste ready- made, czerpiąc z twórczości innych: DAF, the Beatles, the Rolling Stones,  Kraftwerk, czy Queen.

Na rozgrzewkę i zaprawę do  dnia pełnego obowiązków. A więc ladies & gentleman! Zakasujemy rękawy!

Mirabelka

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.