Podziwiam Panią Julię Hartwig za jej pracowitość, optymistyczne nastawienie do rzeczywistości i wspaniałe twórcze życie! Jest dla mnie przykładem osoby, która podąża własną drogą i mówi życiu „tak”. Jej drobna postać i dobre oczy wzbudzają we mnie lawinę ciepłych uczuć. W naturalnym odruchu mam ochotę przytulić ją i powiedzieć, że jest kochana. Jest naszym Dobrem Narodowym.
Pani Julia ma 92 lata i wciąż pisze. Właśnie została laureatką nagrody im. Wisławy Szymborskiej za tomik wierszy „Zapisane”. Elegancka, uśmiechnięta, zwyczajna, z dyskretną laseczką, wsparta na ramieniu prezydenta Bronisława, prezentowała się na uroczystości szalenie szlachetnie i z pokorą.
Poniżej fragment wywiadu w Gazecie Wyborczej z 18.10.2014r. oraz wiersz, który mogę uznać za bliski.
Mirabelka
„…A co jest teraz?
– Mogę pisać, chodzić. Mogę widywać się z ludźmi, rozmawiać, słuchać muzyki – to ciągle sprawia mi radość i każe myśleć, że życie jest dobre. To niebolesny okres uspokojenia i bardzo łagodnego poczucia, że przeżywam ostatni fragment. Spokorniałam. Oddaliłam się od spraw bieżących, choć zawsze mnie interesowały, a nawet brałam w nich udział, choćby podczas stanu wojennego. Wiem, że mogę tyle, ile mogę, nie więcej. Trudno to nazwać zadowoleniem z siebie, raczej świadomością, że tak musi być. Żyję sobie ze swoimi sprawami i z pokornym pragnieniem, by wyrazić to, co mi jeszcze zostało…”
Odbicie
Przejrzała się w liściu
O lustro kwiatów lśniący liść
Przejrzała się w niebie
O lustro ziemi niebo czarną chmurą podbite
Przejrzała się w dłoni
O dłoni lustro przyszłości wyrocznio
Przejrzała się w ogniu
i zobaczyła jego twarz falującą
oddechem żaru
Przejrzała się w jego łzie
i chwyciła ją noc za kolana omdlałe
upadła w cień
Julia Hartwig