Joe Cocker- wydzieracz serc

Zmarł Joe Cocker, 22. grudnia, w ten zimowy czas, gdy wszyscy zabiegani przygotowaniami do świąt. Dla mnie pozostanie na zawsze niezapomnianym interpretatorem „With a Little Help From My Friends” Beatlesów. Z nużąco rytmicznego ugładzonego oryginału, Cocker wydobywa wszystkie cienie i chropowatości. Muszę przyznać, że jego wersja wciąż jest mi bliższa od tej oryginalnej… Ta najbardziej znana, pochodzi oczywiście z Woodstock w 1969 roku. Ale dzisiaj chcę przypomnieć inną, skromniejszą, bez barwnej poetyki dzieci- kwiatów, nagraną rok wcześniej:

Urodził się 22 maja 1944 roku w Wielkiej Brytanii. Na scenie instalował się od 15 roku życia. W początkach swej kariery w rodzinnym Sheffield prowadził podwójne życie. Z dziennego montera instalacji gazowych, przeistaczał się co wieczór w Szalonego Joe, rozrywającego ludzkie serca, swym nieprawdopodobnym  głosem. Jego głos był naprawdę wyjątkowy i niepowtarzalny. Jak tłuczone szkło w bitej śmietanie suto skrapianej alkoholem…

„Narkotyki były wszędzie i ja się na nie rzucałem. Kiedy już się trafi na tę równię pochyłą, trudno jest powstrzymać upadek. Zajęło mi to całe lata” – powiedział w jednym z wywiadów.

Lata 70-te to ciemny okres pogrążania się w uzależnieniu,  które udało mu się jakoś opanować. Niezaprzeczalny udział w tym procesie zdrowienia miała żona Pam, z pochodzenia Polka. Wrócił do występów,  tworzenia i nagrywania płyt /ma na swym koncie 22!/. W Polsce koncertował 9 razy.

Zmarł na swym ranczu, gdzie mieszkał z żoną, po długiej chorobie nowotworowej płuc. Trudno jest wartościować śmierć, która jest „lepsza”, a która „gorsza”? Nie uzurpuję sobie również prawa do oceny ale jakże widoczne są konsekwencje szalonego, nieodpowiedzialnego życia Cockera z tej nieodwracalnej perspektywy. Zawsze przy takiej okazji, pojawia się pytanie: czy artyście „można więcej”? Więcej pić, ćpać, zdradzać, popełniać błędów? Są przecież tacy wrażliwi, utalentowani, narażeni na tyle stresów… muszą odreagować… Czy Ty jesteś w stanie im więcej wybaczyć, niż „zwykłym śmiertelnikom?” Bo ja nie. Zbyt wiele dzieciaków poszło w ślady swoich idoli i wącha kwiatki od spodu.

Mirabelka

Let’s the music play!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.