Jan Hartman- lubi głupie pytania

z rozmowy Magazynu Świątecznego GW 28-29.09. 2013

Bożena Aksamit- Jasińska rozmawia z Janem Hartmanem

„… Jestem przekonany, że pisanie o dobrych rzeczach jest nieporównywalnie mniej pilne niż o złu. Zwłaszcza gdy jesteśmy tak bardzo do niego przyzwyczajeni, że go nie dostrzegamy. Albo odwracamy od niego głowę. Albo akceptujemy.

Zadaniem publicysty jest przede wszystkim walka z obłudą. Wiem, jak należy pisać teksty, żeby dotknęły do żywego sprawcę zła. Użycie języka powściągliwego w stosunku do tego, co trzeba napiętnować, jest nie tylko nieskuteczne, ale w dodatku daje zły przykład, bo jest jakąś pośrednią akceptacją zła.

Trzeba mówić tak, żeby odpowiedzialni za zło poczuli się zagrożeni i dotknięci. Należy wzbudzić w nich strach przed własną hipokryzją. I dać im szansę wyzwolić się z niej. Ale do tego trzeba też być brutalnie logicznym i rzeczowym. Zawsze używam silnych argumentów, skreślam te, z którymi można dyskutować. Zło domaga się gniewu.

Znalazłam taką opinię internauty: „Zabawa w politykę może zmienić Hartmana, jedną z ciekawszych postaci w naszym supermarkecie myśli. To jak przejście z działu perfum do działu podrobów. Supermarket ten sam, tylko zapach inny”.

– Do polityki popycha mnie temperament, zamiłowanie do gry, do przygody, no i być może także neurotyczna potrzeba kontrolowania tego, co się wokół mnie dzieje. Żyję polityką od małego. Ojciec był w latach 70. we Wrocławiu ważnym opozycjonistą. Patrzyłem na to oczami dziecka i chłonąłem. Sam pchałem się do polityki już od dawna, ale dopiero teraz coś mi zaczęło wychodzić.

Od lat piszę też o polityce – zarówno rzeczy filozoficzne, jak i publicystyczne. Teraz uczę się, jak to wygląda naprawdę, z bliska…”

Dla mnie najbardziej interesujące są poniższe wypowiedzi, dotyczące rysu osobowościowego oraz codzienności i zwykłych, ludzkich spraw:

„… Zdecydowanie mam kłopoty z relaksem, ale też ze skupieniem, intensywnym przeżywaniem chwili i bycia z innymi ludźmi.

Jestem neurotyczny i mam silną potrzebę samokontroli z obawy, że nie wykonam swoich zadań właściwie. Każdą czynność, którą wykonuję chcę jak najszybciej skończyć, bo jest to dla mnie zawsze „coś do załatwienia”, ponieważ czekają mnie nowe zadania. Aż wreszcie dzień pozwoli mi dopłynąć do łóżka i zasnąć. Gdyby ten nerwicowy i mechanizm zablokował się i zrobiłbym się bardziej kontemplacyjny, wyluzowany, to natychmiast moja skuteczność uległaby obniżeniu.

Dobre samopoczucie nie jest dla mnie celem, nie potrafię tak nastawić się do życia, żeby poszukiwać dobrych przeżyć i komfortu /!/. Sztuka życia jest mi obca.

Ludzie są dla pana dekoracją.

– Ja sam dla siebie też. Jestem w takim wieku, że mogę jeszcze intensywnie żyć. Wiem, że ceną jest pewna powierzchowność, unikowość, że jestem dla wszystkich i dla nikogo. Hartman ma ciężkie życie  z Hartmanem.

Przeżywanie teraźniejszości jest wielką sztuką, której nie posiadam. Moje przeżywanie tu i teraz jest zbyt intelektualne, by było dla mnie samego pociągające… Gdy filozofuję, to się nie zgrywam, wtedy jestem najbardziej sobą. Językiem logicznym przemawiam również do samego siebie. Mój zmysł estetyczny, zdolność do kontemplacji, do czucia metafizycznego, do przeżywania jakichś relacji itp, są poniżej średniej.

Zwłaszcza nie dorównuję w tym kobietom.

Moje życie wewnętrzne stało się głównie życiem intelektualnym, strona emocjonalna jest znacznie słabiej rozwinięta. W związku z tym moja osobowość nie nie jest interesująca. Ot, zatrzymany w rozwoju neurotyk…

Jak ktoś taki może mówić, jak żyć?

– Nie trzeba umieć żyć, żeby dobrze radzić innym. Nie trzeba być niewinnym, by sprawiedliwie osądzać innych. Nie trzeba być artystą, by oceniać dzieła  sztuki… ”

Dodam od siebie: nie trzeba pić i ćpać, żeby pracować nad zmianą z osobami uzależnionymi… Nie trzeba doświadczyć choroby psychicznej, aby pracować z ludźmi gryzionymi przez zaburzenia psychiczne… Nie trzeba przejść wszystkich chorób, aby być dobrym lekarzem… Kto da więcej?

Mirabelka

Prof. Jan Hartman

2 myśli nt. „Jan Hartman- lubi głupie pytania

  1. Pingback: μπομπονιερες βαπτισης

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.