Przyszedł czas na zadbanie o swój komfort i odsłuchanie pierwszej płyty /1992!/ kapeli FAILURE ze „zgniłego zachodu”, reprezentowanego przez Los Angeles. Pomimo upływu prawie ćwierćwiecza, uważam, że muzyka ta oparła się próbie czasu i brzmi naprawdę zaskakująco dobrze. Przynajmniej mnie jej się słucha z zaciekawieniem oraz dreszczykiem komfortu.
Po dłuuuugiej przerwie Failure powracają z nowym albumem „The Heart Is Monstrum”, który z całą odpowiedzialnością zaliczam do ścisłej czołówki swoich ulubionych w 2015. Po 19 latach, muzycy z dziwną łatwością powrócili do wspólnej twórczej przestrzeni, ku radości nas słuchających, hawk!
Mirabelka