Bird, Yardbird

Charlie Parker zdjęciazdj. W. Gottlieb

Dzisiaj chciałabym odświeżyć pamięć o „Ptaśku” Charliem Parkerze, niezaprzeczalnym ojcu bebopu. Był genialnym saksofonistą. Czy wiecie, że przeżył tylko 35 lat? Urodził się w Kansas City na dziewięć lat przed wybuchem II wojny światowej. Swą przygodę muzyczną zaczynał w szkolnych orkiestrach, by mając 19 lat osiedlić się w Nowym Jorku. Tam wypłynął na szerokie wody. Właśnie wtedy  nawiązał współpracę z młodszym kolegą, roztrąbionym Milesem Davisem. Połowa lat 40-ch jest uważana za przełom w karierze muzycznej Parkera, który udzielał się w rozlicznych miejscach związanych z jazzem: klubach, studiach nagraniowych, jako sideman i frontman. Niestety, ciągoty do heroiny i alkoholu,  wzmocnione po śmierci córki, zaprowadziły Parkera na manowce. Po kilku próbach,  dopiął skutecznego samobójstwa 12. marca 1955 roku. Pozostawił po sobie niesamowity materiał muzyczny. Doliczyłam się 40 longplayów, z których wiele wydano już po jego śmierci. Jest czego posłuchać. Na dzisiejszy wielkanocny poniedziałek wybrałam płytę z nagraniami z lat 1944-49 z hotelu Savoy, pełną uroczych winylowych trzasków.
Mirabelka

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.