Antimatter– to band z Liverpoolu, tworzący od 1998 roku na polu muzyki dziwnej i dziwniejszej. Za sprawą antymaterii, uaktywniają się we mnie podobne obszary, jak przy Pink Floyd- szczególnie bliskich mojemu sercu. Może dlatego, gdy już zaczęłam ich słuchać, to nie mogę i nie chcę przestać. Jak to ująć, jak okiełznać słowami? Melancholijny trip-hop? Gotyk z ambicjami? Ambiwalentny ambient? Nie będę silić się na zaszufladkowanie za wszelką cenę twórczości Antimatter, bo nie o to w tym wszystkim chodzi. Co w nich podoba mi się wyjątkowo, to umiejętność tworzenia obrazowych opowieści oraz łączenia przeróżnych dźwięków i odgłosów. Poniżej druga płyta z 2003 roku „Lights Out”, na dobry początek. Takie jest moje pierwsze wrażenie w zetknięciu z antymaterią. Potem pierwsza „Saviour”, sprzed 14 lat. W takiej kolejności. Bye!
Mirabelka
wywiad z liderem- Mickiem Mossem
http://www.magazyngitarzysta.pl/ludzie/wywiady/19319-mick-moss-antimatter.html