Dzisiejsze poszukiwania zaprowadziły mnie do zakurzonych zachodnio – środkowych amerykańskich miasteczek, gdzie 16 Horsepower działali przez 13 lat. Począwszy od 1992 do 2005 roku ich trzon stanowiło trio, w składzie: David E. Edwards, Jean- Ives Tola i Pascal Humbert. Nagrali siedem płyt, po czym rozpadli się ze względu na różnice duchowe i polityczne. Pozostały po nich zgrzebne, przepalone słońcem i znojem życia z trudną przyrodą i religią, bezpretensjonalne teledyski, oraz naprawdę kawał dobrej muzyki zagranej i zaśpiewanej bez wdzięczenia się do kamery, jak w przypadku Tori Amos, the Smiths, czy White Stripes. Świetnie przebija się na pierwszy plan banjo, które podejmuje dialog z „pijanymi” riffami gitarowymi oraz indiańskim zaśpiewem dojrzałego mężczyzny – przewodnika. Może właśnie to instrumentarium, zaważyło o zakwalifikowaniu ich do gatunku alternatywnego country. Jakiej etykietki by im nie przyklejać, brzmienie jest iście zarąbiste!!! Jakby kilku malarzy wycierało pędzle w to samo płótno.
Takie przemyślenia towarzyszą mi przy czytaniu I tomu powieści Karla Ove Knausgarda „Moja walka”. Lektury inspirującej również pod względem muzycznym. Karl Ove słuchał tego zespołu jadąc z bratem dokonać czynności związanych z pogrzebem ojca.
Mirabelka
link do oficjalnej stronki:
http://www.16horsepower.com/