† Maria Czubaszek

fot. Zuza Krajewska i Bartek Wieczorek, Maria Czubaszek ze swym ulubionym mężem Wojciechem Karolakiem, muzykiem jazzowym

Pani Maria Czubaszek odeszła od nas 12 maja, w chmurach absurdalnego dymu papierosowego. Już mi jej brakuje. Jej poczucia humoru i samej obecności. Od ponad 40 lat związana była z radiową „Trójką”, gdzie na jej audycjach / m.in. „Dym z papierosa”, „Serwus jestem nerwus”, „Małgorzaty jego życia”, „Cały Kaczor, cały on”… i wiele innych/ wychowało się kilka pokoleń. Była świetną tekściarką i niestrudzoną komentatorką „Szkła kontaktowego”, autorką kilku książek… Pani Mario, dziękuję, pamiętam, będę pamiętać…

Mirabelka

Napisano o Pani Marii wystarczająco dużo. Najlepiej więc będzie, gdy oddam głos Jej Samej. Oto garstka przypadkowych cytatów.

„Mnie przestało to życie bawić już dawno. Właściwie już mnie nic nie interesuje. Nie przypuszczam, żeby coś fajnego mogło mnie jeszcze spotkać. Ja się tak nie trzymam kurczowo życia, uważam, że w pewnym momencie warto już powiedzieć „koniec”. Życie musi trochę bawić, a mnie właściwe już w ogóle nic nie bawi.”

„Chcę być spalona. Na złość tym wszystkim, którzy zabraniają palić, puszczę dymek jeszcze po śmierci – mówiła Maria Czubaszek. – Śmierć uważam za coś tak samo naturalnego jak urodziny i życie po tych urodzinach. Nie lubiłabym codziennie umierać, tak jak nie lubię codziennie jeść, ale wiem, że trzeba.”
„Kiedy patrzę na swoje bardzo długie już życie, widzę, że wszystko poszło nie tak. Chciałam mało pracować, dużo zarabiać, szybko umrzeć. A jeśli nie, to na starość grać w pokera. Stara jestem, ale w pokera nie gram, bo na to trzeba mieć spore pieniądze.”
„Ja w ogóle świąt nie obchodzę. U nas nawet stołu nie ma, więc nie ma przy czym usiąść. Piszę, siedząc po turecku. Kiedy ktoś jest głodny, to w lodówce są parówki i coś tam jeszcze. (…) Barszcz kupuję w kartonie, rybę solę i czasem znajoma z radia robi dla Karolaka sałatkę śledziową, której się brzydzę – wyznała w wywiadzie dla tygodnika „Wprost”. – Nie jestem rodzinna. Już jako dziecko nie znosiłam świąt. Chciałam się urodzić sierotką Marysią, nikogo nie mieć. Nie cierpię rodziny.”

fot. Michal Dembinski / FORUM

„Oczywiście palę, aniołki podają mi popielniczki. Obok dużo psów. Też przy barze. Dużo palących psów. Piją piwo wołowe. I sporo fajnych ludzi”.

fot. Bohdan Majewski / FORUM

Jej pierwszy znany „przebój” wyśpiewał Andrzej Dąbrowski:

http://mariaczubaszek.bloog.pl

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.