Steven Wilson…

01.05.2016- niedziela

Dotarłam do bloga, w którym Wilson dokumentuje historię powstania  płyty: „Hand. Cannot. Erase”. Wpisów dokonuje główna bohaterka… Intrygujące… Polecam chcącym wiedzieć więcej!

http://handcannoterase.com/

19.04.2016

Już Po! Byłam, zobaczyłam, szczęśliwie wróciłam! Niezapomniane wizualizacje!

Profesjonalne zdjęcia antyradia, z koncertu w ICE w Krakowie 18.04.2016… i moje, z perspektywy ptaka- kruka, jako że podziwiałam spektakl z balkonu…

Zdjęcia były kręcone w Polsce,  w większości w Poznaniu, a modelką jest Karolina Carrie Grzybowska! Poniżej wywiad z nią:

Steven Wilsons. Wilson

Poniżej relacja z koncertu, w postaci „gotowca” Michała Boronia, bliska moim wrażeniom. Sorry, to była dla mnie wyczerpująca podróż: najpierw 5 godzin trzęsącym busem, po wertepach, podchodzących do gardła /litości- przebudowy dróg, remonty poboczy!!!/, po prawie3,5 godzinnym koncercie, koczowanie 6 godzin da dworcu głównym…zgroza, że też nie można przez całą noc wydostać się z Galicji do mojego świata! W pociągu niewygodnie, kanciasto, ciągnie ziąb to od okna, to z korytarza. Trudno było zmrużyć oko, w domu też. Więc wybaczcie, że słowa uciekają mi z głowy. Słucham dla odmiany The Cure, ntb też wspomnianego przez Wilsona jako inspiracja /z tych „smutnych”, wraz z Joy Division/… Chociaż dla  mnie, The Cure, jeśli już, trąci swoistą odmianą smutku, powiedziałabym z tych weselszych. Takim smutkiem to  ja mogę karmić się garściami, nutami… Koncert trwał ponad 3 godziny i był podzielony na 2 części. W pierwszej Wilson zaprezentował najnowszy album „Hand. Cannot. Erase”, do którego powstania skłoniła go autentyczna historia Joyce Vincent, Brytyjki. Jej ciało znaleziono po prawie trzech latach, w mieszkaniu, na kanapie, z resztkami posiłku i włączonym telewizorem… Steven zastanawia się, jak to może być, aby żyjąc w tak wielkim mieście, jakim jest Londyn, mając pracę i znajomych, odejść z tego świata, niezauważonym przez nikogo?

W drugiej części starsze utwory, z „Kosmiczną Odyseją”, ku pamięci o Dawidzie B. Towarzyszyła mu niesamowita kurtyna z hologramów. To było coś!

http://muzyka.interia.pl/artykuly/news-steven-wilson-w-krakowie-szczescie-powraca-relacja-z-koncert,nId,2187327

16.04.2016

Do zobaczenia w Centrum Kongresowym ICE w Krakowie, w poniedziałek, 18 kwietnia! Bardzo czekam na to spotkanie i żywy kontakt z muzyką Stevena Wilsona! Mam nadzieję, że życie pozwoli mi dotrzeć…

http://www.no-man.co.uk/index.html
Poniżej nagranie z drugiego singla wcielenia Stevena Wilsona jako No Man, które stworzył pod koniec lat 80-ch wraz z wokalistą Timem Bonessem oraz skrzypkiem Benem Colemanem.
Wg czasopisma „Melody Maker” z tamtych lat: „No Man- to być może najważniejsza grupa angielska od czasu The Smiths”.

słowa:
The rain fell soft
On the green and distant fields.
I saw you run
To the shelter of the trees.

I stood alone
With weeds and broken bricks –
My pale fingers curled
Round blades of autumn grass.

Chorus:

I heard your feet crack earth and branch
But you were covered by the leaves.
I shouted out and called your name
But you were hiding in the trees.

Days in the trees.

You rubbed the sleep from my tired eyes
And let the real taste of god
Change the colour of my thoughts.

I was draining the heaven
From the warmth of your breasts;
Lighting fire on the stone.

I tore at the seams
Of my smooth and laundered clothes
And ran to the trees
Racing naked against the day.

(chorus repeat)

Days in the trees.

The ascent to your heaven,
Spending days in the trees.

(i can’t stand him laughing at us)

Kolejny projekt, to band Porcupine Tree działający od 1987r, z przerwami, do chwili obecnej. Pod tym szyldem powstało 28 longplayów!

http://www.porcupinetree.pl/home.php?pg=start

Płyta „Lightbulb Sun” została nagrana w 2000 roku i zawiera 10 utworów.


poniżej link do recenzji koncertowej płyty „Warszawa”, nagranej w Studio radiowej Trójki, z zapowiedzią Piotra Kaczkowskiego.

http://artrock.pl/recenzje/832/porcupine_tree_warszawa.html 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.