Motorpsycho

Motorpsycho z dalekiej Norwegii- to zespół, który mam ochotę poznać od jakiegoś czasu, ale zniechęca mnie nazwa /zaczerpnięta z tytułu filmu Russa Meyera z 1965/.  Skojarzenia mam ciężkie, jednoznacznie z przemocą. A tu zaskoczenie, okazujące się bardzo ważnym dla mnie odkryciem muzycznym 2017 roku! Bagatela, grupa istnieje od prawie trzech dekad… Zaczynam od przypadkowej płyty Heavy Metal Fruit i… zakochuję się od pierwszych dźwięków, a właściwie długiej ciszy przed! To muzyka niejednorodna, na wysokim poziomie, zawierająca w sobie wiele kolorów, klimatów i powiązań, zdecydowanie nieoczywista. Łączy w sobie bunt awangardy z przesłaniem rock’ n’ rolla, wysublimowane improwizacje jazzowe z rockowym sznytem, harmonijną spuściznę Bitelsów z ciągotami do ciężkiego jazgotu. Tego szukam w muzyce! Autentyczności. Serca. Profesjonalizmu. Niejednoznaczności i powiązania różnych stylów. Inspiracji, która zaciekawia i poprawia jakość mojego samopoczucia… z dziennika W Uśpieniu.

Motorpsycho nagrali około 20 longów, tak więc jest czego słuchać!

trochę faktów:

http://esensja.pl/muzyka/recenzje/tekst.html?id=18093

Mirabelka

Jak już mówiłam, moja przygoda z M zaczęła się od LP Heavy Metal Fruit z 2010r

Przesłuchałam kilka płyt tego zespołu, ale w całości nie mogę polecić żadnej z nich. Znajduję pojedyncze perełki, jak ta: „Kosmiczny Pies”, z płyty Angels and Daemons At Play, nagranej 2 dekady temu!

Rival Sons

Odkryłam amerykańskich wyjców spod znaku Rival Sons, którzy tak dużo słuchali Led Zeppelin, że stali się ich nowym wcieleniem, ale to nie zarzut. Na pierwszy plan wybija się ich umiłowanie do blues rockowej tradycji, co samo w sobie rockuje pozytywnie.  Sposób uwrażliwienia tekstu, przywołuje wspomnienia o  nieodżałowanym Jeffie Buckley’u, co jest dla mnie zbyt bolesne… Z tego powodu nie jestem w stanie słuchać ich zbyt długo… – fragm. dziennika pt. Niewidzialna

Rival Sons wystartowali w 2009 roku z Long Beach w Kalifornii i jak dotąd nagrali 5 płyt pełnometrażowych, ostatnią w 2016r pt. Hollow Bones. Wpisuję ją na listę Zaległych Ulubionych Płyt z 2016 Odkrytych w 2017.

Mirabelka

 

† John Wetton

John Wetton– legendarny wokalista i basista angażujący się w powstanie ponad 50 płyt długogrających, odszedł od nas 31. stycznia. Dla mnie John Wetton nierozerwalnie pozostanie złączony z King Crimson i U.K.Te jego wcielenia są mi akurat najbardziej bliskie. A przecież współpracował z tyloma jeszcze, m.in. z Roxy Music, Wishbone Ash, Uriah Heep, no i rzecz jasna z Asią.  Dzisiaj słucham Rendezvous 6:02 z takim samym zdziwieniem, jak po raz pierwszy, gdy go usłyszałam na tym mrocznym albumie, /Danger Money/ chyba podczas siarczystej zimy stanu wojennego.

Starless– to z kolei osobna historia. Ten utwór wciąż na mnie działa tak, że załapuję stan bliski śmierci klinicznej. Słuchałam go niezliczoną ilość razy w przeróżnych wykonaniach. Ale dziś wybrałam wersję live z Polski, sprzed 14 lat… Emanuje z niej taka dawka majestatu i szlachetności, że poszłabym z motyką na słońce. Tylko, że księżyc już rozścielił swe magnetyczne światło.

Mirabelka

Retrospective-Polska!

Retrospective – to zespół z rozległych pól progresji, powołany do życia w Lesznie w 2005 roku, początkowo pod nazwą Hollow.
Słucham ich debiutanckiej płyty po raz drugi od wczoraj i wciąż mi się podoba, nawet bardzo. To koncept – album, w jakich specjalizowali się np. Floydzi, Steven Wilson,  Peter Gabriel czy Riverside. Echa tej muzyki pobrzmiewają zresztą jednoznacznie na płycie „Skradzione Myśli”, ale nie jest to zarzut z mojej strony, a dowód z jakiego plemienia pochodzi Retrospective. Słuchając tej płyty, wzmacniam się od środka i utwierdzam w swoich planach, marzeniach i dążeniach. Podczas tych 45 minut dokonuję spektakularnej analizy swojego życia. Błyskawicznie skanuję obszary bardziej zacienione, próbując wyciągnąć je na światło dzienne, aby dorosły. Nie, jeszcze nie teraz… Chcę podreptać jeszcze w tym samym miejscu, może pokręcić się w kółko. Potrzebuję bardziej udeptać ziemię. Ugruntować się.

To przemyślany, koncepcyjny album o dorastaniu, które nie przynależy do żadnego wieku, o marzeniach, które nic nie są warte, jeśli nie nada im się więcej konkretów, choćby daty realizacji. Zanurzam się w tę muzykę całą sobą, kąpię w niej swe nadwątlone ego i scalam popękaną tożsamość. Ta muzyka jest cudownym niewidzialnym klejem, który jednocześnie ma zdolności regeneracyjne. Oplatam się nią, aby odżywić przesuszoną duszę. Czuję jak dźwięki przepływają przez moje komórki, zasilając je życiodajną energią. To moja muzyka, paliwo wysokiej jakości, bez zanieczyszczeń i zbędnych ozdobników…- fragmn. z mojego dziennika pt. Niewidzialna.

Czekam na nową, trzecią płytę Re:Search, zapowiadaną w sieci, bo drugi krążek jakoś mnie nie porwał.

biografia poniżej:

http://www.progarchives.com/artist.asp?id=6214

Mirabelka

epka z 2007r: https://youtu.be/3TwCUdq_OQU

Fajny klip ze starej parowozowni /?/: https://youtu.be/w3EIymbflqU

 

Wolf People

zdjęcie zaczerpnięte z bloga: https://whitecrow12013.wordpress.com

Wilcy nadchodzą!

Wolf People- tak się nazywają. Grają muzykę tak żywo przypominającą mi Wishbone Ash, że aż cierpię z tego powodu. WP to kwartet z angielskiego Bedfordshire, tworzący muzykę dziwnej treści od 12 lat. Ich płyta z 2010 roku, Steeple, zebrała bardzo dobre recenzje, a mnie zachwyciła!

Mirabelka